Nie znam dziecka, które z własnej nie przymuszonej woli chciałoby leżeć na brzuszku. Ten sam problem był i u nas. Kładzenie na brzuszku kończyło się wielkim lamentem i wciskaniem nosa w podłogę, a że Leo jest wyjątkowym uparciuchem i leniuszkiem (jak podobno wszyscy chłopcy), to miałam wrażenie, że prędzej się udusi niż podniesie łepek i trochę poćwiczy. Ja natomiast mocno wówczas jeszcze wrażliwa na łzy mojego maleństwa, szybko się poddawałam i odpuszczałam.
Moja niekonsekwencja nie pozostała jednak bez echa. Najpierw ładnie siedział, a dopiero później nauczył się sam siadać, zaczął raczkować dopiero w 12. miesiącu, a stawać i chodzić boczkiem w 13/14. Teraz ma skończonych 15 miesięcy i dopiero próbuje stawiać samodzielnie pierwsze kroczki. Nie obyło się bez pomocy dziecięcego fizjoterapeuty, z czego jestem bardzo zadowolona i wdzięczna Pani Magdzie za pomoc. Ale reklama w następnym wpisie :)
Tym razem będzie o istocie i błędach poszczególnych etapów.
wtorek, 30 października 2012
poniedziałek, 29 października 2012
Bałwan bałwankowi wilkiem
Pierwszy śnieg tej zimy już spadł i mimo że nie ma go zbyt wiele, dzieciakom na osiedlu udało się ulepić bałwanka. Całkiem zgrabne trzy śniegowe kulki dzieci udekorowały jakimiś tam gałęziami, oczy zrobiły z kamyków no i oczywiście z marchewki nos. Bałwanka spotkaliśmy w trakcie dzisiejszego spaceru. Zatrzymaliśmy się przy nim na chwilę, bo w końcu to pierwszy bałwan, którego Leo mógł zobaczyć. Odchodząc minęliśmy panią z pieskiem, która również zatrzymała się przy śniegowym hipku. Piesek o dziwo nie wykazał żadnego zainteresowania i nawet nie przyżółcił bałwanka. A gdyby nawet to zrobił, no trudno - trzeba zrozumieć i wybaczyć. Tego jednak co zrobiła jego pani nie potrafię zrozumieć, tym bardziej wybaczyć. Otóż owa pani burcząc coś pod nosem zaczęła ogołacać bałwanka najpierw z gałęzi, a potem również z marchewki, którą ze złością wyrzuciła w trawę!! Ponieważ odeszliśmy już kawałek i całe zajście widziałam z oddali, nie chciałam już wracać i tym bardziej wdawać się z kobitą w kłótnię. Chwilę później pożałowałam jednak, że nie stanęłam w obronie bałwanka, więc zrobiliśmy kółeczko wokół bloku i wróciliśmy, aby go uratować. Oddaliśmy bałwankowi nos i wyglądał prawie jak nowy. Tak niewiele było trzeba, żeby bałwan pozostał bałwanem. Nie wiem co tej pani w nim tak bardzo przeszkadzało. Owszem przyznaję, że kiedy śnieg zaczyna topnieć czy też kule są zrobione bardziej z trawy niż z białego puchu, bałwan bardziej straszy niż ładnie wygląda, ale ten był naprawdę w porządku. Kule kształtne, z czystego śniegu, nos z marchewy a nie jakichś badyli, niczego mu nie brakowało, no może oprócz ludzkiej życzliwości.
czwartek, 11 października 2012
Bezpieczeństwo na drodze
Uwagę każdej mamy przykuł na pewno wypadek sprzed kilku dni, który zdarzył się w Zabrzu. Na przejściu dla pieszych została potrącona matka z miesięcznym dzieckiem. Tłumaczenie kierowcy, że oślepiło go słońce jest oczywiście żałosne, ale tu chcę skupić się na zachowaniu pieszych na drodze.
piątek, 5 października 2012
Tydzień bliskości :)
Brałam udział w ubiegłym roku, w tym też mam zamiar, więc szczerze polecam!!
Tydzień Bliskości to cykl imprez: wykładów, spotkań, happeningów, warsztatów etc., organizowanych na zasadzie wolontariatu w całej Polsce przez rodziców dla rodziców. Zapraszamy!
Organizator: Stowarzyszenie Klub Kangura
WSTĘP WOLNY!
Tydzień Bliskości to cykl imprez: wykładów, spotkań, happeningów, warsztatów etc., organizowanych na zasadzie wolontariatu w całej Polsce przez rodziców dla rodziców. Zapraszamy!
Organizator: Stowarzyszenie Klub Kangura
WSTĘP WOLNY!
środa, 3 października 2012
Czemuś biedna? Boś głupia!!
Dobry zwyczaj nie pożyczaj!!
I staram się tego nie robić - ani komuś, ani tym bardziej od kogoś. Czasami jednak zdarzają się sytuacje, że "pożyczka" jest nieunikniona. A to jakaś zbiórka na prezent dla znajomego jubilata, a to wspólny rachunek w barze, itd. Jeżeli jednak to ja jestem komuś winna pieniążki, przy pierwszej nadarzającej się okazji reguluję swój dług, a jeśli taka okazja się nie pojawia zbyt długo, to przelewam na konto - nawet niewielką kwotę. Tym bardziej trudno mi zrozumieć osoby, które dłużne są mi i pomimo kilkukrotnych spotkań nie oddają tego, co są krewne. Ja z kolei nie potrafię się upomnieć o swoje i czuję się bardzo niezręcznie, kiedy nawet przy okazji następnego rozliczenia przypominam o wcześniejszym zobowiązaniu wobec mnie. Dlaczego?? Dlaczego to ja czuję się winna upominając się o swoje pieniążki? Dlaczego innym nie zależy na bieżącym regulowaniu swoich zobowiązań w takim stopniu jak mi?
poniedziałek, 1 października 2012
Fotelik samochodowy
Zdrowie i bezpieczeństwo Leosia jest dla mnie najważniejsze. Wybierając wiosną następny fotelik samochodowy, czyli z przedziału do 18 kg przede wszystkim poszukiwaliśmy montowanego tyłem do kierunku jazdy. Naiwnie myślałam, że każda matka chce jak najlepiej dla swojego dziecka. Zadrżałam więc kiedy ostatnio zobaczyłam jak sąsiadka wpina swoje 4 miesięczne dziecko przodem do kierunku jazdy. Po pierwsze foteliki w tym przedziale wagowym są przystosowane wyłącznie do jazdy tyłem, a po drugie jest to najbezpieczniejszy sposób podróżowania małego dziecka i powinno ono jeździć tyłem najdłużej jak to jest możliwe.
środa, 26 września 2012
Butelki, kubki, kubeczki, czyli jak napoić dziecko..
Wczoraj kolejny raz kubeczek Leosia wzbudził zainteresowanie, więc postanowiłam go zaprezentować.
Kiedy Leo był karmiony tylko piersią, nie dopajałam go żadnymi soczkami, herbatkami itp. Wraz z wprowadzeniem coraz większej ilości pokarmów stałych pojawiła się konieczność podawania mu dodatkowych napoi. I tu powstał problem. Mały nie chciał wziąć do ust butelki. Zazwyczaj wszystkie nowości wprowadzam poprzez wcześniejszą zabawę nowym przedmiotem, więc i tu mogłoby się udać. Pomyślałam jednak, że po co mam teraz na siłę wprowadzać butelkę, żeby za miesiąc dwa znowu zmieniać ją na kubeczek.
Kiedy Leo był karmiony tylko piersią, nie dopajałam go żadnymi soczkami, herbatkami itp. Wraz z wprowadzeniem coraz większej ilości pokarmów stałych pojawiła się konieczność podawania mu dodatkowych napoi. I tu powstał problem. Mały nie chciał wziąć do ust butelki. Zazwyczaj wszystkie nowości wprowadzam poprzez wcześniejszą zabawę nowym przedmiotem, więc i tu mogłoby się udać. Pomyślałam jednak, że po co mam teraz na siłę wprowadzać butelkę, żeby za miesiąc dwa znowu zmieniać ją na kubeczek.
Smarowidło dla alergika
Leo ma coraz więcej ząbków i świetnie już sobie radzi z gryzieniem chleba. Przyszedł więc czas na kanapki. Tylko czym by tu posmarować ową kanapkę skoro masła nie można, wszystkie lepsze margaryny są z jego dodatkiem, tudzież zawierają serwatkę z mleka, a oliwa z oliwek w kompozycji z chlebem nie najlepiej smakuje. Kanapka bez smarowidła jest sucha i co gorsza wszystko z niej spada, a w przypadku małego odkrywcy chcemy uniknąć zbierania kawałków wędliny po całym mieszkaniu. Czym zatem scementować składniki kanapki?
Karmiąc piersią małego alergika nie mogłam sobie pozwolić nawet na odrobinę masełka, więc wówczas już rozeznałam temat. Przyznam, że trochę się naszukałam odpowiedniej margaryny, ale udało się i trafiłam na DELMĘ Extra z witaminami. Mały dostaje ją do kanapek i nie ma żadnej reakcji uczuleniowej, a i kanapka lepiej smakuje :)
Karmiąc piersią małego alergika nie mogłam sobie pozwolić nawet na odrobinę masełka, więc wówczas już rozeznałam temat. Przyznam, że trochę się naszukałam odpowiedniej margaryny, ale udało się i trafiłam na DELMĘ Extra z witaminami. Mały dostaje ją do kanapek i nie ma żadnej reakcji uczuleniowej, a i kanapka lepiej smakuje :)
Kisiel dla malucha
Postanowiłam nie dawać Małemu zbędnego w jego wieku cukru i co oczywiste staram się też unikać sztucznych dodatków. Dlatego też kisiel robię sama, co okazało się być dziecinnie proste.
Ilość składników dostosowałam do apetytu mojego dziecka, ale można je zmienić w zależności od potrzeb. Inna ważna sprawa to możliwość rozcieńczenia poprzez dodanie wody lub zagęszczenia przez dłuższe gotowanie!!
Smacznego!!
Składniki (na 1 porcję):
- 150 ml wody
- łyżeczka mąki ziemniaczanej
- pół słoiczka owocowego musu
Przygotowanie:
Mąkę wymieszać z wodą i postawić na niewielkim gazie. Cały czas mieszając doprowadzić do zagotowania i pożądanego zgęstnienia. Przełożyć do miseczki i dodać mus owocowy. Gotowe!!
Uwagi:
Próbowałam przygotować kisiel na soczku, ale bardzo długo gęstniał. Wersja z wodą i musem jest zdecydowanie szybsza :)
środa, 19 września 2012
Trudne początki
Ostatnio trochę opuściłam się w pisaniu, ale już tłumaczę dlaczego.
Otóż zajrzałam na kilka innych blogów i do głosu doszedł mój brak wiary w siebie. Nikt mnie nie śledzi, żaden post nie ma komentarza (no oprócz moich dwóch, ale te się nie liczą!), czy ktoś mnie tak naprawdę czyta czy wejścia są przypadkowe? Czy ja w ogóle mam coś ciekawego do powiedzenia?
Ale nie! Tym razem nie poddam się zbyt szybko, bo przecież początki zawsze są trudne. Pisanie sprawia mi przyjemność i pozwala odreagować po całym dniu "gugania". Tak więc będę pisać pisać i pisać, póki co i zawsze przede wszystkim dla siebie :) A jeśli kogoś przy okazji to zainteresuje, to będzie mi bardzo miło!!
Otóż zajrzałam na kilka innych blogów i do głosu doszedł mój brak wiary w siebie. Nikt mnie nie śledzi, żaden post nie ma komentarza (no oprócz moich dwóch, ale te się nie liczą!), czy ktoś mnie tak naprawdę czyta czy wejścia są przypadkowe? Czy ja w ogóle mam coś ciekawego do powiedzenia?
Ale nie! Tym razem nie poddam się zbyt szybko, bo przecież początki zawsze są trudne. Pisanie sprawia mi przyjemność i pozwala odreagować po całym dniu "gugania". Tak więc będę pisać pisać i pisać, póki co i zawsze przede wszystkim dla siebie :) A jeśli kogoś przy okazji to zainteresuje, to będzie mi bardzo miło!!
Cóż mogę zrobić, ZAPRASZAM :)
poniedziałek, 10 września 2012
Kocham Chronię Badam
W najnowszym numerze "Mamo, to ja" trafiłam na informację o akcji "Kocham Chronię Badam" prowadzonej przez miesięcznik, markę NAN PRO oraz Centra Medyczne POLMED. Wysłałam swoje zgłoszenie na bezpłatne konsultacje.
Szczegóły poniżej:
http://babyonline.pl/mamo-to-ja-akcja.html
Szczepienie p/odra, świnka i różyczka
Jesteśmy dokładnie dwa tygodnie po szczepieniu przeciwko odrze, śwince i różyczce. Niestety reakcje poszczepienne pokryły się z dolegliwościami katarowymi, więc ciężko mi przyporządkować i stwierdzić co na skutek czego. Niezależnie od tego, co było przyczyną ostatnie dwa tygodnie dały mi nieźle popalić.
wtorek, 4 września 2012
Domowy ogródek
Udało się!
W końcu się zmobilizowałam - zakupiłam i posadziłam zioła w donicach na kuchennym parapecie.
Na początek zdecydowałam się na pietruszkę, lubczyk, oregano, rozmaryn i bazylię. Dodatkowo posadziłam rzeżuchę i aktualnie czekam aż wzrośnie.
Mam nadzieję, że mój domowy ogródek przetrwa jak najdłużej!
poniedziałek, 3 września 2012
Mole spożywcze
Nigdy bym się nie spodziewała, że zalęgną się w mojej kuchni! Ale
niestety zdarzyło się - przyniosłam je do domu z suszoną dynią i zanim
się zorientowałam nieźle się zadomowiły. Pomimo że drugiego gniazda nie
znalazłam, mole wciąż fruwały po mieszkaniu. Nie było innego sposobu jak
wyrzucić wszystko, czym się żywią. Do kosza powędrowały wszelkie mąki,
kasze, makrony, ryż, nawet te produkty, które były jeszcze zamknięte. W
szafkach porozkładałam natomiast waciki kosmetyczne nasączone waniliowym
(podobno działa też pomarańczowy) olejkiem do ciasta.
Poskutkowało! Oprócz przyjemnego zapachu unoszącego się w kuchni
osiągnęłam cel - pozbyłam się intruzów i póki co jest spokój.
Źródło: http://www.magazyndomowy.pl/tag/mole-spozywcze/ |
Źródło: http://szafiarenka.pl/38/987343/mole-spozywcze-jak-z-nimi-walczyc,4.html |
Danie ze słoiczka czy gotowane?
Ten temat powraca do mnie jak bumerang. Tak, karmię swoje dziecko słoiczkami i nie wstydzę się tego!
Nie liczę już nawet ile razy musiałam się tłumaczyć i przekonywać do swoich racji mamę, teściową czy resztę starszego pokolenia rodziny. Pomimo że wiele razy obiecywałam sobie nie wdawać się w dyskusję i robić swoje, nie dało się - zawsze komuś udało się mnie sprowokować i skutecznie podjąć temat.
Przecież to sama chemia!
Dziecko musi poznawać różne smaki!
A wiesz jak w tych słoiczkach jest mało mięska?
Przecież to jest kompletnie bez smaku, w ogóle nie przyprawione! Próbowałaś?
A skąd ty wiesz co oni tam dodają?
Starsze dziecko powinno jeść danie w małych kawałeczkach a nie taką papkę ze słoiczka!
Nie liczę już nawet ile razy musiałam się tłumaczyć i przekonywać do swoich racji mamę, teściową czy resztę starszego pokolenia rodziny. Pomimo że wiele razy obiecywałam sobie nie wdawać się w dyskusję i robić swoje, nie dało się - zawsze komuś udało się mnie sprowokować i skutecznie podjąć temat.
Przecież to sama chemia!
Dziecko musi poznawać różne smaki!
A wiesz jak w tych słoiczkach jest mało mięska?
Przecież to jest kompletnie bez smaku, w ogóle nie przyprawione! Próbowałaś?
A skąd ty wiesz co oni tam dodają?
Starsze dziecko powinno jeść danie w małych kawałeczkach a nie taką papkę ze słoiczka!
środa, 29 sierpnia 2012
Zabezpieczenia
Nasz Maluch coraz sprawniej porusza się po mieszkaniu, więc czas zainstalować dodatkowe zabezpieczenia. Przy tej okazji postanowiłam poruszyć temat dostępnych i wykorzystywanych przez nas blokad i ochron. Wybór jest całkiem spory, ale co się z tym wiąże trudny. Stojąc przed półką w sklepie miałam ogromny dylemat, które wybrać. Sprzedawczyni nie potrafiła mi doradzić, bo przecież wszystkie które mają w sprzedaży są godne polecenia.
wtorek, 28 sierpnia 2012
Katar
Podobno leczony trwa tydzień, a nie leczony siedem dni. Cały czas mam jednak w pamięci słowa położnej prowadzącej zajęcia w szkole rodzenia, że katar u małego dziecka to choroba i nie można go lekceważyć.
Zaczęło się zatkanym noskiem w nocy. Od rana natomiast już ciekła - bezbarwna śluzowata wydzielina. Skonsultowałam się szybko z pediatrą, która osłuchała Małego, sprawdziła gardełko i nie stwierdziła żadnej infekcji. Zalecenie - leczenie objawowe.
Wydzielinę odciągamy "fridą", czyli aspiratorem do małego noska. Na szczęście obecnie nie stosuje się już "gruszek", choć nawet użycie fridy jest wstrząsającym przeżyciem zarówno dla dziecka, jak i dla matki. Poza tym dziś doszłam do wniosku, że odciąganie wcale nie przynosi pożądanego efektu, ponieważ Leo tak rozpaczliwie wówczas płacze, że nosek ponownie się zatyka. Frida zapewne będzie bardziej przydatna, kiedy wydzielina zmieni się na gęstszą i żółto-zieloną. W tym momencie nie pozostaje nam jednak nic innego jak delikatne ocieranie tego, co wypływa. Do wycierania noska stosuję nawilżane chusteczki, ale i tak nie udało nam się uniknąć podrażnienia.
Przed spaniem staramy się mimo wszystko udrożnić nosek, aby też móc zaaplikować krople na katar dla dzieci. Komfort spania poprawia również włożona pod materac w łóżeczku poduszka, dzięki której Mały ma lekko uniesioną główkę i łatwiej mu oddychać. Ponieważ śpiąc z otwartą buźką Leo strasznie się ślini, dodatkowo na prześcieradło nakładam poszwę na dużą poduchę. Zdecydowanie łatwiej ją zmienić niż prześcieradło, więc można to zrobić dużo częściej.
.. jak to z katarem, musimy go po prostu przetrwać.
Zaczęło się zatkanym noskiem w nocy. Od rana natomiast już ciekła - bezbarwna śluzowata wydzielina. Skonsultowałam się szybko z pediatrą, która osłuchała Małego, sprawdziła gardełko i nie stwierdziła żadnej infekcji. Zalecenie - leczenie objawowe.
Wydzielinę odciągamy "fridą", czyli aspiratorem do małego noska. Na szczęście obecnie nie stosuje się już "gruszek", choć nawet użycie fridy jest wstrząsającym przeżyciem zarówno dla dziecka, jak i dla matki. Poza tym dziś doszłam do wniosku, że odciąganie wcale nie przynosi pożądanego efektu, ponieważ Leo tak rozpaczliwie wówczas płacze, że nosek ponownie się zatyka. Frida zapewne będzie bardziej przydatna, kiedy wydzielina zmieni się na gęstszą i żółto-zieloną. W tym momencie nie pozostaje nam jednak nic innego jak delikatne ocieranie tego, co wypływa. Do wycierania noska stosuję nawilżane chusteczki, ale i tak nie udało nam się uniknąć podrażnienia.
Przed spaniem staramy się mimo wszystko udrożnić nosek, aby też móc zaaplikować krople na katar dla dzieci. Komfort spania poprawia również włożona pod materac w łóżeczku poduszka, dzięki której Mały ma lekko uniesioną główkę i łatwiej mu oddychać. Ponieważ śpiąc z otwartą buźką Leo strasznie się ślini, dodatkowo na prześcieradło nakładam poszwę na dużą poduchę. Zdecydowanie łatwiej ją zmienić niż prześcieradło, więc można to zrobić dużo częściej.
.. jak to z katarem, musimy go po prostu przetrwać.
piątek, 24 sierpnia 2012
o JA
Dziecko dom i w tym wszystkim ja :)
RODZINA
Od września 2010 roku jestem szczęśliwą mężatką. Pomimo że w wielu kwestiach raczej jesteśmy przeciwieństwami, nauczyliśmy się uzupełniać i wypośrodkowywać swoje racje. Poza tym przyjęliśmy zasadę, że nie kładziemy się spać pokłóceni i póki co działa. Moja rodzina jest dla mnie najważniejsza i wszystko, co robię to dlatego, żeby była szczęśliwa.
PRACA
W 2007 roku skończyłam ekonomię i rozpoczęłam pracę jako specjalista ds. personalnych i administracji w małej firmie działającej w branży IT. W międzyczasie zrobiłam studia podyplomowe w zakresie bhp i w tym kierunku chciałabym się specjalizować po powrocie na rynek pracy.
CO MNIE RADUJE, CO MNIE WKURZA
Często zastanawiam się czy to ja nie jestem normalna, czy świat dookoła mnie zwariował. Znajduję portfel, to w całości oddaję go właścicielowi, parkuję równo na wyznaczonym miejscu, nie zakłócam spokoju sąsiadom (w przeciwieństwie do nich), itd. Czy jest w tym coś dziwnego? Dla mnie nie, ale widząc zdumienie otoczenia zastanawiam się kto tu jest inny?
RODZINA
Od września 2010 roku jestem szczęśliwą mężatką. Pomimo że w wielu kwestiach raczej jesteśmy przeciwieństwami, nauczyliśmy się uzupełniać i wypośrodkowywać swoje racje. Poza tym przyjęliśmy zasadę, że nie kładziemy się spać pokłóceni i póki co działa. Moja rodzina jest dla mnie najważniejsza i wszystko, co robię to dlatego, żeby była szczęśliwa.
PRACA
W 2007 roku skończyłam ekonomię i rozpoczęłam pracę jako specjalista ds. personalnych i administracji w małej firmie działającej w branży IT. W międzyczasie zrobiłam studia podyplomowe w zakresie bhp i w tym kierunku chciałabym się specjalizować po powrocie na rynek pracy.
CO MNIE RADUJE, CO MNIE WKURZA
Często zastanawiam się czy to ja nie jestem normalna, czy świat dookoła mnie zwariował. Znajduję portfel, to w całości oddaję go właścicielowi, parkuję równo na wyznaczonym miejscu, nie zakłócam spokoju sąsiadom (w przeciwieństwie do nich), itd. Czy jest w tym coś dziwnego? Dla mnie nie, ale widząc zdumienie otoczenia zastanawiam się kto tu jest inny?
o DOM
Mieszkamy w 47-metrowym mieszkanku na
nowym osiedlu. Mieszkanie ma dwa pokoje, oddzielną kuchnię i łazienkę.
Marzy mi się mały domek z ogródkiem, ale będę musiała na niego jeszcze
trochę poczekać :) Póki co staram się, aby w naszym niewielkim azylu
było czysto, cicho, spokojnie i rodzinnie. W ciągu dnia dziecko
absorbuje mnie na tyle mocno, że domowe obowiązki wykonuję zazwyczaj,
gdy mąż wróci z pracy albo dopiero kiedy Mały pójdzie spać.
PORZĄDKI
Nigdy nie byłam bałaganiarą, ale
przyznam, że kiedyś sprzątałam raczej sporadycznie. Teraz jednak męczy
mnie widok kurzu na meblach czy nieumytej podłogi.
GOTOWANIE
Lubię smacznie zjeść i gotowanie sprawia
mi przyjemność. Dania, które przygotowuję są raczej proste i szybkie w
przygotowaniu. Nie porywam się na nic skomplikowanego, gdyż przede
wszystkim nie mam na to czasu.
WNĘTRZE i DEKORY
Jestem zdania, że dom powinien być
urządzony przede wszystkim funkcjonalnie, ale też ładnie i przytulnie.
Uwielbiam zmiany i przynajmniej raz na kilka miesięcy "jeżdżę" meblami
po mieszkaniu w poszukiwaniu nowych aranżacji. Wszelkie dodatki to dla
mnie raj, choć zdecydowanie unikam zbędnych bibelotów.
o DZIECKO
Kocham swoje dziecko ponad życie i chcę dla niego jak najlepiej. Leo to
nasze pierwsze dziecko. Urodził się w lipcu 2011 roku, naturalnie i w
terminie. Babcie mieszkają daleko, więc w zasadzie od początku radzimy
sobie sami.
Obecnie przebywam na urlopie wychowawczym i na razie nie planuję powrotu do pracy. Czas spędzony z Małym jest bezcenny, ale nie ukrywam, że bywa różnie. Mamy lepsze i gorsze dni, w których niestety nie mam (i chyba nie umiem) kogo się poradzić i komu wyżalić. Może stąd pomysł bloga ;)
Obecnie przebywam na urlopie wychowawczym i na razie nie planuję powrotu do pracy. Czas spędzony z Małym jest bezcenny, ale nie ukrywam, że bywa różnie. Mamy lepsze i gorsze dni, w których niestety nie mam (i chyba nie umiem) kogo się poradzić i komu wyżalić. Może stąd pomysł bloga ;)
KARMIENIE
W kwestii karmienia kieruję się harmonogramem żywienia niemowląt, i tak
od szóstego m-ca zaczęliśmy wprowadzać pokarmy stałe. Leo był karmiony
piersią do 11 miesiąca. Ponieważ ma alergię na białko mleka krowiego,
muszę zwracać szczególną
uwagę na podawane mu pokarmy, a w okresie karmienia piersią również na
to, co sama jadłam. Ze względu na silną alergię możliwości urozmaicania
diety są ograniczone. Chcę zapewnić swojemu dziecku "Zdrowy start", co
często spotyka się z
brakiem zrozumienia szczególnie wśród "starszego" pokolenia.
Dotychczas podawałam Leosiowi wyłącznie dania ze słoiczków. Gdy Leo skończył roczek zaczęłam gotować obiadki również dla naszego małego szkraba, oczywiście z uwzględnieniem zasad prawidłowego żywienia.
Dotychczas podawałam Leosiowi wyłącznie dania ze słoiczków. Gdy Leo skończył roczek zaczęłam gotować obiadki również dla naszego małego szkraba, oczywiście z uwzględnieniem zasad prawidłowego żywienia.
ZDROWIE
Przed porodem uczęszczałam na zajęcia do szkoły rodzenia, gdzie dowiedziałam się wielu istotnych rzeczy nt. pielęgnacji Maluszka. Zazwyczaj postępuję intuicyjnie, ale jeśli czegoś nie wiem czy nie jestem pewna to szukam, pytam lub niestety sama próbuję. Porady, które najczęściej słyszeliśmy od lekarzy to "trzeba obserwować", więc obserwujemy i sami wyciągamy wnioski!
WYCHOWANIE
Moje wyobrażenie o cudownym macierzyństwie szybko zostało zweryfikowane :)
Podobno małe dziecko tylko śpi, je i robi kupkę. W naszym przypadku to bujda i jako młoda matka przyznam, że czułam się "oszukana"! Na początku miała wrażenie, że kompletnie się nie rozumiemy, co dopiero z czasem uległo zmianie. Muszę jednak przyznać, że teraz wiele kwestii rozstrzyga się intuicyjnie i samo jakoś tak łatwo przychodzi.
Podobno małe dziecko tylko śpi, je i robi kupkę. W naszym przypadku to bujda i jako młoda matka przyznam, że czułam się "oszukana"! Na początku miała wrażenie, że kompletnie się nie rozumiemy, co dopiero z czasem uległo zmianie. Muszę jednak przyznać, że teraz wiele kwestii rozstrzyga się intuicyjnie i samo jakoś tak łatwo przychodzi.
GADŻETY
Nie jestem typową gadżeciarą. No może troszeczkę, ale w granicach przyzwoitości i możliwości portfela młodych rodziców :) Często jednak zupełnie przypadkowo trafiam na rzeczy, które okazują się bardzo przydatne, a że przy okazji robią furorę wśród znajomych.. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)